Zanim umrzesz po SkiErg-u — lekcje od serialowych bohaterów
Pierwszy raz może zdarzyć się … tylko raz — i jak już pewnie wiesz, drogi Czytelniku, bywa on… cholernie przereklamowany. Ale w debiutując w Hyroxie wcale nie musi taki być. ;)
Złap kilka prostych wskazówek prosto od bohaterów popkulturowych, dzięki którym Twój debiut w świecie Hyroxa będzie naprawdę wyjątkowy. Tak wyjątkowy, że będziesz mógł powiedzieć o swoim starcie jak Barney:
„Because it’s legen... wait for it... dary! Legendary!”
“Bóg,honor, ojczyzna - trzy główne powody śmierci polskich szlachciców”

To jest Hyrox. Zaliczysz zgona – prędzej czy później (lepiej później).
I będziesz wstawał z martwych jak Jon Snow, tylko po to, żeby… znów polec.
Bo Hyroxa nie da się przejść suchą nogą.
Zastanawiałem się długo, skąd to się bierze.
Może to kwestia atmosfery stadionu — takiej, jakiej nie daje Ci żaden inny amatorski sport.
Jeśli jesteś biegaczem, to wiesz, jak potrafi podnieść na duchu kilka oklasków dochodzących gdzieś z ławki na szlaku — niczym z Rancza Wilkowyje.
To teraz wyobraź sobie, że przez cały bieg:
- jesteś na widoku,
- podpięty pod doping,
- huk, wrzawa, światła — nie słyszysz własnych myśli,
- jesteś jak w dżungli, na adrenalinie,
- i jak raz wejdziesz w ten trans – to ciężko się wyłączyć.
Zimna głowa? Teoretycznie tak.
W praktyce – idziesz z emocjami tłumu.
A to się kończy… tak samo zawsze. :)
Ja pamiętam swój wyścig w Kolonii (2024) – miałem plan.
Zacząć spokojnie, kontrolować tempo, nie szarżować.
I co?
Już na pierwszym kółku mija mnie gość w bawełnianych, szarych skarpetach i zwykłym podkoszulku.
Stopa w absolutnej pronacji – biomechaniczna tragedia.
Uznaję to za potwarz.
Plan planem – ale honor trzeba mieć.
Skończyło się tak, że umarł po narciarzu.
Ja też. Było po wyścigu.
A może to kwestia tego, że jak jesteś biegaczem, to myślisz sobie:
„No przecież 8 km, czyli 8 × 1 km — luz. Żyć nie umierać.”
A przeszkody?
„Pfff… Przecież robiłem OCR-y, górskie, ultra. Tam to dopiero palą nogi, nie jakieś sanki.”
A może winny jest układ Hyroxa.
Bo przez to, że wszystko jest podzielone na odcinki, to:
Na każdej stacji dajesz z siebie za dużo.
Bo:
- „Zaraz bieganie – odpocznę.”
- „Zaraz farmer carry – nogi odpoczną.”
A w efekcie — nigdzie nie odpoczywasz.
Bo Hyrox to jeden, długi, ciągły bojowy flow, który albo nauczysz się kontrolować…
albo on skontroluje Ciebie.
“To właśnie robię, piję i wiem różne rzeczy” Tyrion Lannister

To nie jest akapit o świętowaniu. Serio. :)
Ale... nie zapominaj o tym! Sport sportem, wyniki wynikami, ale Hyroxa tworzą ludzie. To z nimi trenujesz, z nimi jedziesz na zawody, z nimi kibicujesz i... świętujesz.
Nie odbieraj sobie tej przyjemności — bo prędzej czy później przyjdzie taki czas, że jedyne, co będzie okazją do świętowania, to Mistrzostwa Świata raz do roku. ;)
Ale dobra, nie o tym miało być.
Temat, który naprawdę chcę poruszyć — to błąd, który popełniają niemal wszyscy.
Niezależnie, czy startujesz pierwszy raz, czy już kolejny z rzędu: nawodnienie podczas zawodów.
Jeśli biegasz, to pewnie znasz złotą zasadę: 1–2 łyki po 30 minutach wysiłku, a potem co 15–20 minut znowu 1–2 łyki. I wszystko fajnie, tylko... Hyrox to nie jest zwykły bieg.
Na klasycznym biegu nigdy nie pomyślałbym o ściąganiu koszulki.
A w Hyroxie? Nie wyobrażam sobie startować w podkoszulku. Serio.
Bo dopóki nie przeżyjesz tego na własnej skórze, nie zrozumiesz — od trzeciego kółka masz na sobie przyklejoną, ważącą 2–3 kg mokrą zbroję z potu.
I to zmienia wszystko.
Mój pierwszy Hyrox – Warszawa, 2023.
Trzymałem się biegowej szkoły – 1–2 łyki po 30 minutach, potem co 15 minut w Roxzone.
Efekt? Po burpeesach, gdy dorwałem się do Red Bulla, to nie mogłem się od niego oderwać.
Nie żartuję – na bank zwróciła mi się opłata startowa w samych redbullach. :)))
I teraz zapytasz: "No dobra, ale co w tym złego?"
Ano to, że prawie się zaprzyjaźniłem z wolontariuszem. A pamiętaj – jeszcze zaprzyjaźnisz się z sędzią od Wall Ballów, więc... trochę dużo tych relacji jak na jeden wyścig. ;)
No i druga sprawa, że jak popijesz jednorazowo, więcej niż Twój żołądek będzie mógł przyjąć to kolejne kółka biegowe biegasz w Double … z kolką a to nie jest Twoja wymarzona partnerka :))))
Długo nie wiedziałem, jak to ogarnąć...
Dopóki nie wystartowałem w duecie z Eweliną Marcisz — wybitną polską narciarką, która od razu wprowadziła swoje zasady: po łyku wody co stację.
Brzmi jak piknik? A jednak – totalny game changer.
Dlaczego? Bo musisz wiedzieć, że już 2% utraty masy ciała z powodu odwodnienia = spadek wydolności o 10% [Gleeson i wsp., 1996].
“You know nothing Jon Snow”

Możesz przejrzeć całego Instagrama, obejrzeć każdą rolkę i każdy highlight… a i tak przed swoim pierwszym startem nie wiesz NIC.
Hyrox ma naprawdę prostą formułę — 8 km biegu, 8 stacji.
Ale właśnie w tej prostocie tkwi szkopuł.
Z przerażeniem słucham przed startem, jak ktoś próbuje wykuć na pamięć: liczbę kółek, kolejność stacji, kierunek poruszania się…
I klasyczny tekst:
„Mijam trzy razy ‘IN’ i wchodzę na przeszkodę… ale za trzecim razem??? Czy PO trzecim razie?!?!”
I propaganda strachu w Twojej głowie hula jak w TVP. ;)
Żebyśmy się dobrze zrozumieli – wizualizacja to świetne narzędzie w arsenale sportowca.
Ale jeśli debiutujesz, odpuść.
Spróbuj pobiec z otwartą głową. Obserwuj otoczenie, patrz na tablicę, uruchom mindfulness albo odpal swój system neuroprzekaźników TiT – Tu i Teraz.
Po prostu: baw się tym, przeżywaj, reaguj.
Traktuj ten start jakbyś grał w dynamiczny sport drużynowy — z odrobiną chaosu i dużą dawką frajdy.
Najczęstsze błędy debiutantów (i nie tylko):
1. Za dużo albo za mało kółek
Mógłbym napisać: „współpracuj z tablicą” i zakończyć temat… ale z tablicami bywa różnie:
- czasem nie działają,
- czasem biegnie tyle osób, że zanim znajdziesz swoje nazwisko, już jesteś „przescrollowany”,
- a w Doublesach czy Sztafecie ciężko czasem zlokalizować się po inicjałach.
Rozwiązania?
- Jedni przekładają gumki na dłoni,
- drudzy — Ci z poziomem skupienia Shaolina — po prostu liczą kółka,
- ja — klikam lap na zegarku po każdej rundzie biegowej.
I potem wiem: jeśli mam np. 2:30 na rundzie, to nie że „jestem w formie”, tylko… że pewnie jeszcze jedno kółko przede mną.
2. Zła kolejność wejścia na przeszkody
Tutaj bardzo pomaga wcześniejszy trening – nawet skrócona symulacja, ale w kolejności hyroxowej.
A na samym evencie – patrz na tablicę i (uwaga, niespodzianka) myśl.
Przy stacjach są numery – korzystaj z nich. Wtedy nie masz prawa się pomylić.
3. Pomylenie „IN” z „OUT” (i odwrotnie)
Jakby to powiedzieć...
Jeśli nie będziesz myśleć, to i 100 metrów możesz pobiec w złą stronę.
Zasada jest banalna:
Wchodzisz przez IN, wychodzisz przez OUT.
Zawsze.
“3.6 roentgen? Not great, not terrible” Anatolij Diatłow

Wiadomo, że to Ty jesteś hyroxowym wybrańcem — tym, który zbawi tę scenę i będzie nią władał przez długie lata.
Wiadomo też, że jesteś mega przygotowany, bo przecież Hyrox jest „mega prosty”, a Ty jesteś w formie życia. Na treningach kręcisz świetne czasy, więc… co mogłoby pójść nie tak?
Wiadomo też, że wszyscy tak podchodzą, ale Ty jesteś wyjątkowy — obejrzałeś wszystkie rolki, highlighty na YouTube, znasz każdy szczegół.
A nawet jeśli nie? To przecież tylko 8 km i 8 stacji. Weźmiesz to na psychę.
I zgodnie z mottem: „Zwiększyć moc – reaktor wytrzyma!”
— podkręcisz tempo na pierwszym bieganiu, na narciarzu wciśniesz gaz do dechy… a resztę historii już znamy.
To wszystko jest wiadome.
Ale ja Cię proszę — to Twój pierwszy raz.
Pozwól sobie, żeby nie był doskonały.
Zwolnij na pierwszych kółkach. :)
Na kolejnych wyścigach jeszcze pokażesz, na co Cię stać.
Jeśli biegniesz pierwszy kilometr i myślisz: „Tempo jest OK” — to zwolnij.
Jeśli masz to wygrać, to zrób to jak Real Madryt — remontadą. Najlepiej od okolic sanek lub burpeesów.
Bo statystyki wg RoxOpt są jednoznaczne:
Zwycięzca OPEN – deklaruje się na rowie, PRO – na burpeesach.
Aczkolwiek… i tak mnie nie posłuchasz. ;)
Bo adrenalina na starcie zrobi swoje. I może to dobrze — każdy musi to przeżyć na własnej skórze.
Ale jak już ochłoniesz po debiucie — wróć do tego tekstu. Przeczytaj go jeszcze raz.
I uśmiechnij się pod nosem. Bo będziesz wiedział, o czym mówię. :)
– No to co ty, Wąski...! Myślisz, że taki Szakal to nie ma co robić?! On ma zamówień do 2008 roku, jak Penderecki, jego trzeba nadpłacić, przepłacić, przebić... “

Bilet na Hyrox czy bilet na Beyoncé na Narodowym?
Co łatwiej zdobyć — nie wiadomo, a zdania są podzielone. ;)
W Polsce (i jeszcze w krajach bałtyckich) możesz sobie pozwolić na odrobinę luzu i nawet lekkie spóźnienie przy zapisach.
Ale… uważaj. Ten sport robi się coraz bardziej popularny, a liczba miejsc startowych — niezmiennie ograniczona.
Jeśli chcesz wystartować w Hyroxie, to musisz wiedzieć o tym z pół roku wcześniej.
(Plus: masz więcej czasu na przygotowanie, a nie lecisz z partyzanta.)
Co musisz zrobić?
- Śledź social media organizatora w danym kraju,
- Zapisz się do newslettera,
- I czekaj cierpliwie na wiadomość, kiedy ruszają zapisy: konkretna data, konkretna godzina.
Na ten moment zaplanuj sobie przerwę kawową, bądź 5 minut przed czasem i czuwaj.
Prawdopodobnie kilka razy wywali Cię na koniec kolejki, ale słowo-klucz to: cierpliwość.
A jeśli nie udało Ci się kupić biletu?
Głowa do góry.
Bilety z oficjalnej puli kupuje się na 6 miesięcy przed zawodami.
Ale im bliżej eventu, tym częściej pojawiają się:
- kontuzje,
- porzucone plany startowe,
- bilety do oddania.
I tak się składa, że nieszczęście jednego, może być Twoim szczęściem. ;)
Gdzie szukać?
- RoxTicket App – oficjalna aplikacja do odsprzedaży biletów,
- Grupy na Facebooku – w danym kraju, najlepiej lokalna społeczność Hyrox.